Forum Forum Drużyny TRZYNASTKA - Kluczbork, Namyslow, Wolczyn, Byczyna Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Wierz póki możesz.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Drużyny TRZYNASTKA - Kluczbork, Namyslow, Wolczyn, Byczyna Strona Główna -> Anarchy - hyde park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Borek
Moderator
PostWysłany: Nie 23:46, 22 Cze 2008 Powrót do góry
Moderator


Dołączył: 12 Lut 2008

Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołczyn/13

Naszła mnie pewna myśl i postanowiłem przy niej się dłużej pozostać. Mianowicie kto ma lepiej. Osoba wierząca czy ateista z realistycznym podejściem do świata. Rozpatrzmy dwie całkowicie odmienne wizje tego samego świata.
Ateizm, odrzucenie, a raczej zakwestionowanie możliwości istnienia boga, sił nadprzyrodzonych i innych rzeczy których nie potrafimy wytłumaczyć w sposób naukowy. Co ciekawe większość ludzi uważa, że ateizm jest sprawą dotyczącą tylko spraw wiary i religijności. Nic bardziej mylnego. Ateizm to sposób postrzegania świata, to ideologia określająca nasze zachowania i odczucia w codziennych sytuacjach. Powinniśmy jeszcze rozdzielić ten przypadek na osobę, która została wychowana w jakiejś wierze i ją odrzuciła, a taką która nigdy nie była osobą wierzącą. Ateistami zostają ludzie znudzeni wiarą, ludzie wątpiący, zadający pytania. Jeżeli zaczniemy na zimno, bez religijnej otoczki rozważać prawdy wiary, zaczniemy pytać-dlaczego? Skąd to się wzięło? To bardzo szybko dojdziemy do wniosku, że coś jest nie tak. Jeżeli dodatkowo zaczniemy szperać w historii doszukamy się bardzo wielu ciekawych rzeczy. Żeby nie abstrahować będę pisał dalej o tym co sam przeżyłem i jak doszedłem do ateizmu. Od dziecka nie byłem szczególnie wierzący, ale miewałem okresy w życiu(obozy harcerskie, sytuacje w których ja sam albo ktoś bliski był zagrożony), że się modliłem, gorąco i wierzyłem, że to dialog z bogiem, że może mi pomóc. Potem przyszło zwątpienie, pytania, arogancja naszych kapłanów. Poznałem „chlubną” historie naszego Kochanego Kościoła Powszechnego. Przy takich kwestiach jak np kiedy i dlaczego wprowadzono celibat, albo rozrachunek wypraw krzyżowych, inkwizycja, otumanienie społeczeństwa w średniowieczu człowiek otwiera szeroko oczy i pyta czy to na pewno ta sama wiara, której hasłami są takie wartości, jak miłość, wierność, szacunek, pomoc. Bardzo szybko odwróciłem się od kościoła, ale wiary nie zatraciłem. Dalsze zgłębianie tego tematu jednak wzbudzało coraz większe zażenowanie, i konieczność stawiania „jeśli” w zdaniach mnie zniechęciła, (jeśli bóg istnieje, jeśli nasza wiara jest prawdziwa, a nie akurat jakaś inna których przecież jest xxx na świecie). Teraz jestem sam. Sam z swoim ateizmem. To daje siłę w codziennym życiu. Nie spodziewam się gwiazdki z nieba za to, że chodzę do kościoła. Wiem, że jeśli mi się coś uda to moja zasługa, moich umiejętności. Jeśli jest coś nie tak to musi być jakiś powód tego. Do wszystkiego dochodzę sam, jeśli czynię źle to wiem, że to jest słabość mojego charakteru, a nie muszę zrzucać winy na wielkiego Złego. Mimo odrzucenia wiary, nie odrzucam wszystkich jego wartości i moralności. Choć moja moralność znacząco różni się od osoby wierzącej. Jak na razie brzmi nieźle? No to teraz co w tym ateizmie jest nie tak. Każdy człowiek chce żyć. Ludzie są tak zachłanni, że nawet chcą żyć wiecznie. Ateista to odrzuca, może chce żyć wiecznie, ale wie, że to nie istnieje. Nie ma snu, że jak mnie trzaśnie samochód to wstanę duchem, będę mógł myśleć nad minionym życiem, obserwować bliskich. Czy brak tej wizji boli? W sumie tak i nie. Bo przecież jak już zginę to nie będzie mi źle(nie było nam źle zanim się narodziliśmy przecież) po prostu nas nie będzie. Więc po co się przejmować? Ano mimo wszystko to smutne. Idąc dalej. W sytuacji kryzysowej nie raz się łapałem na mówieniu „bożeee” potem szybko się reflektuję że go nie ma, i tu dochodzi właśnie 2 kiepska sprawa. Jesteś ateistą? Jesteś w dupie. Jesteś sam. Nie będzie pomocy z zewnątrz, żadnej boskiej interwencji, nie masz modlitw, nie masz nadziei, wiary. Masz siebie i swój zajebiście racjonalny umysł, który Cię tylko utrzymuje w przekonaniu, iż naprawdę jesteś w dupie, sam.
Teraz osoba wierząca. Żyje w ułudnym(dla mnie) świecie. Kieruje się jakimiś wartościami, przestrzega jakieś prawa. Żyje tak, aby po śmierci zostać nagrodzonym życiem wiecznym. Jest pewny, że w razie czego nie jest sam. Bóg jest wszechmocny, mój Pan może wszystko, obroni mnie, poprowadzi, wskaże rozwiązanie najgorszego problemu. Jeśli zbłądzę to wiem, że to ktoś silniejszy mnie skusił, ale mój Bóg mnie kocha, wybaczy mi. Nadal mam szanse na życie po życiu. Wiara, nawet nie fanatyczna to siła, to zajebista moc. Śmieszne? Ani trochę. Naprawdę uważam, że lepiej być osobą wierzącą, ale szczerze i żyć w zakłamaniu niż być w takiej sytuacji jak teraz ja.
Osoba wierząca ma cel w swoim życiu. Ateista go traci, może odnaleźć inny, np żyć tak by nigdy nic nie żałować, mam jedno życie to przeżyje je najlepiej jak tylko potrafię. Katolik dobrze wie jak ma żyć, jest tego uczony, ma jakieś ideały do naśladowania, jest morze kapłanów i instytucji które go wspierają. Ateista nie ma nikogo. Ateści się nie łączą. Każdy przeżywa swój ateizm inaczej, każdy w samotności. Jako autor tego trochę przydługawego tekstu jaką chce przekazać myśl? Jaka puenta? Jeśli masz choć odrobinę wiary w sobie, jeśli wierzysz, jeśli jesteś w stanie sprostać codzienności i zachować wiarę w Boga i sens jego istnienia- w takim przypadku-pilnuj tego. Jeśli to zgubisz to możesz nie dać rady sobie z wizją realistycznego świata w którym człowiek to po prostu następny gatunek, i jak każdy osobnik każdego gatunku jedynym celem Twojej egzystencji jest przekazanie swojego genotypu i przedłużenie gatunku. Wierzysz? Wierz. Nie wierzysz? Witaj w Dupie. To były dwie wizje. Ta katolicka jest opisana z punktu widzenia osoby wierzącej, sam mógłbym opisać ją negatywnie i poprzeć to dziesiątkami argumentowi możliwe, że kogoś przekonać do swojej racji, ale nie chce brać odpowiedzialności za coś takiego. Finito

Borek-ateista gloryfikujący wiarę ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Grzesiek
Chorąży
PostWysłany: Pon 0:21, 23 Cze 2008 Powrót do góry
Chorąży


Dołączył: 03 Cze 2007

Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kluczbork
Płeć: Mężczyzna

Nasze życie przypomina mi matrix'a, prawie wszyscy są zakłamani i żyją złudnym świecie "Boga", nie wielu jest nas, tych którzy temu nie sprzyjają. Znam wiele osób co są wierzący w 100% i z każdego argumentu co do ateistów potrafią się wymigać. Ludzie, którzy mają bardziej otwarty umysł, umieją logicznie myśleć i "widzą co się święci" na pewno widzą znaczące różnice między nauką i historią a wiarą, mnie to przekonało, oficjalnie - żebym nie był jakimś wyrzutkiem i każdy mnie odrzucał (bo żyjemy w takim durnym świecie) udaję że jestem wierzącym, ale Ci którzy mnie naprawdę znają - koleżanki, koledzy, kumple - wiedzą że tak naprawdę jestem ateistą.
Dla mnie kościół to jest mafia która od paru tysięcy lat wmawia ludziom i utrzymuje ich w tej wierze że zawsze jest ktoś kto nad nimi czuwa, kto się zaopiekuje po śmierci, że jeszcze spotkają swoich bliskich którzy odeszli, mają uczciwie żyć to zostaną nagrodzeni po śmierci...
Jako ateista żyję sobie normalnie, robię to co lubię, zawsze miałem rzeczy niezbędne do życia, nawet mi się wiedzie Wink, ze zwykłego tłumu się nie wyróżniam, tym co rządzi nami się nie przejmuje - dla mnie jest to po prostu Matka Natura - ład który zawsze wie co ma robić (pory roku, kosmos itd.), śmierć - zwisa mi co jest po niej, jedyne o co się martwię to ból bliskich po moim odejściu i żeby to za bardzo nie bolało Wink

A ty co Borek ? Powoli rzucasz ateizm ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Borek
Moderator
PostWysłany: Pon 9:32, 23 Cze 2008 Powrót do góry
Moderator


Dołączył: 12 Lut 2008

Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołczyn/13

Rzucam? To raczej niemożliwe. Chrześcijanie którzy wymigać od argumentów ateistów? Imposible. Ateista w dyskusji z osobą wierzącą zawsze jest krok do przodu. Ateista ma dowody. Jeden z mądrzejszych księży w jakimś wywiadzie stwierdził, że osoba wierząca nie będzie w stanie wygrać dyskusji z ateistą. Tyle czy ona musi ją wygrywać? Jak kiedyś przeczytałem "Czy da się rozmawiać z ślepcem o kolorach?" Żal Smile Dla mnie to też wszystko bajery i ułuda, tekst był skierowany do ludzi, którzy jeszcze wierzą, aby nie zaniedbać albo odrzucać bo to modne? ech... Peace Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Drużyny TRZYNASTKA - Kluczbork, Namyslow, Wolczyn, Byczyna Strona Główna -> Anarchy - hyde park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare